Stół ludwikowski (początek XX wieku)

Blat i wkłady poszerzające fornirowane orzechem. Konstrukcja sosnowa oraz masywu orzechowego.
Stół wykonany został najprawdopodobniej w Niemczech na początku XX wieku o czym świadczy m.in. sposób rozkładania dodatkowych blatów.

Podczas renowacji starałem się zachować jak najwięcej materiału oryginalnego kierując się wartością sentymentalną jaką mebel miał dla naszych klientów.
Z racji na grubość zastanego forniru (w niektórych punktach była to niemalże bibułka) na blacie i wkładach w miejscach przetarć i ubytków zastosowałem technikę mazerunku imitującego rysunek drewna.
Całość została zabezpieczona bezbarwnym twardym woskiem olejnym przeznaczonym do blatów tak by niestraszne były mu płyny i wysoka temperatura.

Z meblem wiąże się przykra historia bowiem po przeprowadzonej renowacji nie został odebrany przez właścicieli, nie została też rozliczona usługa.
Negatywne komentarze na wizytówce w Google to wynik wykonania tego zlecenia.
Przykre jest to, że uczciwy rzemieślnik zostaje niesłusznie oczerniany przez klienta i jego rodzinę/znajomych.

Nad stołem pracowałem niemalże miesiąc, mebel był czyszczony ręcznie bez zastosowania szlifierki tak by nie uszkodzić cieniutkiego forniru. Po krótce opiszę jednak zarys sytuacji jaka miała miejsce w lutym 2019 roku. W czwartkowe popołudnie wszystko było ok – klient przyjechał do pracowni, zobaczył stół, miałem położyć dodatkowe warstwy wosku tak by zniwelować nierówności i wyprowadzić powierzchnię. Na początek przyszłego tygodnia miałem zorganizować transport mebla. Zatelefonowano do mnie w godzinach wieczornych prosząc o spotkanie w sobotę, zaproponowałem przedział czasowy 11:30-11:50. Klient przyjechał wraz z małżonkiem. Po emocjonalnej rozmowie (obie strony zarówno ja i klient, były mocno wzburzone) moja pracę wyceniono na 100 zł, wielokrotnie obrażono zarzucając brak wiedzy oraz nazwano partaczem, oszustem i naciągaczem (od zleceniodawcy nie wziąłem ani jednego grosza). Zarzuca mi się, że wykonałem tylko lakierowanie. Rości się także żądania abym przywrócił stół do stanu przed renowacją co jest a wykonalne. Co ciekawe klient w sobotę oglądał niedokończony stół, wosk był jeszcze mokry (na blacie widać ślady dłoni klienta, który mimo moich próśb i informowania koniecznie chciał sprawdzić powierzchnię…), odbiór mebla miał nastąpić w przyszłym tygodniu. Wzburzony klient oświadczając, że cyt. „zaraz eksploduje” rzucił dodatkowym blatem stołu o ziemię uszkadzając go. Sytuację argumentował „mogę, bo to mój stół…”. Po tym zajściu musiałem wyprosić klienta wraz z małżonkiem z pracowni (była godzina 11:50). „Oszust, naciągacz, na szczęście internet jeszcze działa” usłyszałem na koniec. Efekt tejże informacji odczułem kilka tygodni później, kiedy na wizytówce firmy w Google zaczęły pojawiać się negatywne komentarze, najpierw od użytkownika MP, później WP a następnie od nieznanych mi osób, dla których nigdy nie świadczyłem jakichkolwiek usług. Jak wnioskuję jest to rodzina i znajomi klienta co zdaje się potwierdzać Facebook.

Kilka miesięcy później odwiedziła mnie rodzina klienta chcąc dowiedzieć co stało się ze stołem. Jak się okazało klient poinformował ich, że nie wykonałem usługi… Mebel jest nadal w mojej pracowni, czeka na rozliczenie usługi i odbiór. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że jestem gotowy do rozmowy i otwarty na propozycje zakończenia całej sytuacji.

Na koniec pragnę zwrócić uwagę na dwa fragmenty Starego Testamentu a konkretnie Księgi Wyjścia, Rozdział 20, Werset 16 oraz Księgi Powtórzonego Prawa 5,20- „Nie złożysz kłamliwego zeznania przeciwko swojemu bliźniemu„…